Na początku muszę stwierdzić, że dobrym rozwiązaniem
jest zlecenie przeglądu auta przez wyspecjalizowany serwis lub przynajmniej
przez diagnostę w Stacji Kontroli Pojazdów. Jeśli jednak nie chcemy, bądź nie
możemy skorzystać z pomocy powyższych, wymienię kilka rzeczy na które należ
zwrócić uwagę. Proszę jednak, aby to, co napiszę poniżej traktować jako
amatorskie wskazówki, aniżeli rady specjalisty dające gwarancję pewnego wyboru
i mieć świadomość, że kupno używanego auta wiąże się z ryzykiem.
Pierwszą
rzeczą, bez której spełnienia dalsze oględziny nie mają sensu jest zgodność
dokumentów. Numer VIN na aucie musi być zgodny z tym w dowodzie rejestracyjnym.
Warto wcześniej sprawdzić w
dostępnych bezpłatnie w internecie stronach typu vin decoder, czy oglądane
przez nas np. zielone kombi z roku 2009 nie opuściło w roku 2007 fabryki, jako czarny
sedan. Istotna jest także karta pojazdu. Bez niej rejestracja jest praktycznie
niemożliwa. Są jednak przypadki, gdy auto takowej karty nie posiada. W takiej
sytuacji w dowodzie rejestracyjnym znajduje się adnotacja "karty pojazdu
nie wydano". Na stronie www.historiapojazu.gov.pl można sprawdzić kiedy
auto zostało zarejestrowane, ilu miało właścicieli a także jaki miało przebieg
w trakcie badań okresowych (dane dotyczące przebiegu gromadzone są dopiero od
roku 2014).
Koleją rzecz, jaką będzie oglądanie nadwozia, warto przeprowadzić
przy jednolitym dziennym świetle. Oględziny w garażu, lub gdy auto stoi w
deszczu, nie dają szansy na zauważenie różnic w odcieniu karoserii. Lakier na
każdym elemencie i pod każdym kątem powinien być taki sam. Są jednak wyjątki.
Wykonane z plastiku zderzaki, najczęściej czarne i srebrne, inaczej niż
elementy metalowe "przyjmują kolor" i po jakimś czasie w pewnych
warunkach oświetleniowych różnice w odcieniu mogą być widoczne i nie musi to
oznaczać wcześniejszej kolizji i interwencji lakiernika.
Istotne jest
sprawdzenie szczelin w aucie. Np. szczelina pomiędzy maską a światłami z
jednej i drugiej strony musi być na oko identyczna.
Celowo napisałem "na
oko", gdyż producenci mają pewną tolerancję w szczelinach, a ta (np:
0,2mm) nie jest zauważalna dla oka. Jeśli jednak z jednej strony wciśniemy
dwugroszówkę a z drugiej strony palce, to znaczy, że blacharz nie popisał się.
Szczególną uwagę zwrócić należy na korozję. O ile ta na np: tłumiku nie jest
powodem do dramatyzowania, bo stosunkowo tanio można go wymienić, to już
skorodowane progi wpływają na sztywność nadwozia a w konsekwencji na nasze
bezpieczeństwo. Korozja równie często pojawia się na nadkolach i dolnych
rantach drzwi a także na klapie. W bagażniku unosimy wykładzinę i szukamy ew.
pofalowanej blachy świadczącej o uszkodzeniu z tyłu. Dziury w bagażniku, a
także korozja pod maską w miejscu mocowania amortyzatorów oraz na podłużnicach
jest praktycznie dyskwalifikująca (chyba, że mówimy tu o aucie unikalnym lub
klasyku stanowiącym bazę do odbudowy).
Zaglądając już pod maskę przyglądamy się
mogącym świadczyć o pokolizyjnej przeszłości pęknięciach mocowania reflektorów,
popękaniach innych "plastików" lub ich braku. Komora silnika, jak
reszta auta brudzi się. Jeśli więc po uniesieniu maski, pierwszym co widzimy
jest sterylna czystość oraz zapach i błysk plaku, to albo mamy do czynienia z
autem należącym do pedanta, albo sprzedający chciał ukryć wycieki oleju - stąd
też wymyty silnik. Wrodzony brak zaufania (a może po prostu odrobina rozsądku)
skłaniają mnie raczej do tego drugiego wyjaśnienia.
Uwagę zwrócić należy także
na reflektory, czy na pewno są tej samej firmy i czy nie różnią się kolorem.
Lampy z czasem matowieją. Jeśli jedna z nich wygląda na nowszą (czyt. jest
bardziej błyszcząca) może to świadczyć o jej wymianie. Niestety nie byłbym na
tyle optymistą, aby w każdym przypadku wymianę tłumaczyć kamykiem spod koła
auta poprzedzającego.
Z reflektorów przenosimy się na koła. Minimalny bieżnik
sprawi, że po zakupie będziemy musieli zainwestować w nowy komplet opon. O ile
w przypadku kół o średnicy 14 czy 15 cali nie będą to przesadnie wygórowane
koszty, o tyle przy większych rozmiarach, np: 17 czy 18 cali za komplet opon
renomowanej firmy zapłacić trzeba będzie od 2 tyś. w górę. Duże znaczenie w
przypadku opon ma ich równomierne zużycie. Jeśli np: z lewej strony strony
bieżnika jest zauważalnie mniej, aniżeli z prawej to raczej na pewno auto
wymaga ustawienia zbieżności i geometrii.
Popękania opony, a także jej wiek powyżej 10 lat ze względu na starzenie się gumy jest dyskwalifikujący. Wiek określa tzw. DOT opony. Dwie pierwsze liczy określają tydzień, dwie kolejne rok produkcji, np: 0614 oznacza oponę wyprodukowaną w szóstym tygodniu 2014 roku. Kolejna uwaga może być uznana za niesprawiedliwe uogólnienie, jednak nie bez znaczenia jest to, jakiej firmy auto ma zamontowane opony. Jeśli auto z nie najniższej półki cenowej ma zamontowane opony firmy "no name", daję to podstawę do domniemywania, że jeśli ktoś nie dba o swoje bezpieczeństwo oszczędzając na oponach, to prawdopodobnie na serwisie auta również oszczędzał. Sprawdzić należy, czy wyposażenie auta działa jak należy. Sterowanie lusterek, szyb, nawiew na wszystkich prędkościach itd. jest, więc powinno działać. O ile wymiana radioodtwarzacza czy naprawa sterowania lusterkiem raczej nie będzie generowała dużych sum, o tyle naprawa klimatyzacji będzie się wiązała ze znacznymi kosztami. Często występujące w ogłoszeniach stwierdzenie "klimatyzacja do nabicia" interpretować należy, jako "klimatyzacja zepsuta i nie opłaca mi się naprawiać" Samo "nabicie" czynnikiem chłodzącym nie jest drogie i może kosztować około 100 zł. Jeśli byłby to zabieg wystarczający, to sprzedający raczej by to zrobił przed sprzedażą. Jeśli jednak czynnik uciekł z układu w wyniku usterki i oprócz uzupełnienia go, musimy doliczy koszt naprawy np: kompresora i skraplacza to naprawa pójdzie już w przysłowiowe tysiące.
Popękania opony, a także jej wiek powyżej 10 lat ze względu na starzenie się gumy jest dyskwalifikujący. Wiek określa tzw. DOT opony. Dwie pierwsze liczy określają tydzień, dwie kolejne rok produkcji, np: 0614 oznacza oponę wyprodukowaną w szóstym tygodniu 2014 roku. Kolejna uwaga może być uznana za niesprawiedliwe uogólnienie, jednak nie bez znaczenia jest to, jakiej firmy auto ma zamontowane opony. Jeśli auto z nie najniższej półki cenowej ma zamontowane opony firmy "no name", daję to podstawę do domniemywania, że jeśli ktoś nie dba o swoje bezpieczeństwo oszczędzając na oponach, to prawdopodobnie na serwisie auta również oszczędzał. Sprawdzić należy, czy wyposażenie auta działa jak należy. Sterowanie lusterek, szyb, nawiew na wszystkich prędkościach itd. jest, więc powinno działać. O ile wymiana radioodtwarzacza czy naprawa sterowania lusterkiem raczej nie będzie generowała dużych sum, o tyle naprawa klimatyzacji będzie się wiązała ze znacznymi kosztami. Często występujące w ogłoszeniach stwierdzenie "klimatyzacja do nabicia" interpretować należy, jako "klimatyzacja zepsuta i nie opłaca mi się naprawiać" Samo "nabicie" czynnikiem chłodzącym nie jest drogie i może kosztować około 100 zł. Jeśli byłby to zabieg wystarczający, to sprzedający raczej by to zrobił przed sprzedażą. Jeśli jednak czynnik uciekł z układu w wyniku usterki i oprócz uzupełnienia go, musimy doliczy koszt naprawy np: kompresora i skraplacza to naprawa pójdzie już w przysłowiowe tysiące.
Przed zakupem auta
jazda próbna jest obowiązkowa. Najlepiej wykonać ją po wyboistej drodze, aby (z
wyłączonym radiem) wsłuchać się w ewentualne hałasy dobiegające z zawieszenia i
amortyzatorów. Warto też z zachowaniem bezpieczeństwa sprawdzić czy po
puszczeniu kierownicy auto nie skręca samowolnie w jedną ze stron, gdyż
oznaczać to może np. problemy ze zbieżnością (test ten obiektywny będzie tylko
na równej nawierzchni). Ściąganie kierownicy przy nagłym hamowaniu może
świadczyć o pokrzywieniu tarcz hamulcowych.
Co jeszcze we własnym zakresie
możemy sprawdzić?
- czystość
pod korkiem chłodnicy (uwaga: można sprawdzać tylko, gdy silnik nie jest gorący
- może grozić poparzeniem)
Majonezowaty nalot pod korkiem może świadczyć o uszkodzeniu uszczelki pod głowicą a to pociągać za sobą będzie spore koszty. Nic dobrego nie wróżą także ślady oleju w zbiorniczku wyrównawczym płynu chłodniczego,
Majonezowaty nalot pod korkiem może świadczyć o uszkodzeniu uszczelki pod głowicą a to pociągać za sobą będzie spore koszty. Nic dobrego nie wróżą także ślady oleju w zbiorniczku wyrównawczym płynu chłodniczego,
- rok
produkcji na szybach (z reguły oznaczony ostatnią liczbą roku produkcji) oraz
logo firmy na nich,
- rok
produkcji na pasach bezpieczeństwa (różne formy zapisu: dzień, miesiąc i rok,
lub tylko miesiąc i rok),
- stan
zużycia gałki zmiany biegów korony kierownicy, pedałów oraz foteli
proporcjonalny do przebiegu auta,
- fabryczne
szwy na fotelach - ślady ingerencji początkującej krawcowej mogą świadczyć o
wcześniejszym wystrzeleniu zamontowanych w fotelach poduszkach powietrznych,
- w autach z
automatyczną skrzynią biegów szarpnięcia przy zmianie biegów a nawet sama ich
odczuwalność świadczyć może o początku problemów, których usunięcie będzie
bardzo kosztowne.
Warto też na oględziny zabrać ze sobą kogoś, kto
będzie się kierował nie sercem, lecz rozumem i studził zapał doszukując się
mankamentów niezauważalnych dla przyszłego właściciela.
P.S. Zdjęcie umieszczone w poście pochodzą z internetu.
P.S. Zdjęcie umieszczone w poście pochodzą z internetu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony tutaj komentarz :)